Kryształ przeklętych
Weszliście w posiadanie dziwnych dokumentów znanej archeolożki, godzinami studiując zapiski udało Wam się rozszyfrować kod dostępu do skrytki, gdzie...
Jak to miło zobaczyć, że w końcu coś się otwiera, a nie tylko zamyka. Tak więc, po ostatnim pogromie escape rooms w Trójmieście, doczekaliśmy się nowego pokoju. I jaki ten pokój? Wyczesany 🤪...... Na początku, to co uwielbiam, opaski na oczy żeby niczego nie zobaczyć. Sympatyczny MG, krótkie wprowadzenie i zaczynamy. Pokój na pierwszy rzut oka skromny. Wydaje się, że zagadek jest bardzo mało i szybko sobie z nimi poradzimy. Nic bardziej mylnego. Nad każdą trzeba dobrze pomyśleć i połączyć odpowiednie elementy, żeby wszystko zadziałało jak trzeba. Oprócz elektroniki, tradycyjne kłódki, do tego trochę szperania po kątach. Wszystko to składa się na super zabawę. Duża przestrzeń kryje wielki potencjał. Mimo, że nie ma ciemności i niepotrzebne są latarki(za co ogromny plus), to serce nieraz zadrży ze stachu. Wystrój wnętrza dopracowany, do najmniejszego detalu. Zapiera dech w piersi. I ten końcowy efekt, kiedy stoisz i zastanawiasz się... podejść, czy jednak nie. 😉Czy wart polecenia?Tak, jak najbardziej. I wiem, że powtórzę to co pisali inni, ale na tę chwilę najlepszy pokój w Trójmieście. Zdecydowanie dla osób doświadczonych.
Jest to jeden z najbardziej niezwykłych pokojów w jakich byłem! Przede wszystkim opiera się on na zabawie i uwolnieniu swojego wewnętrznego dziecka. Rozwiązywanie zagadek i ucieczka jest na drugim planie, co wcale nie jest złym pomysłem! Wystrój jest bardzo kolorowy i razem z oprawa muzyczna przenosi nas wprost na cyrkowa arenę. Jedyna uwaga co do wyposażenia jest taka, że miejscami widać już delikatne ślady zużycia niektórych elementów. Najbardziej zapadają w pamięci zagadki zręcznościowe, aczkolwiek znalazło się też trochę miejsca na logikę i spostrzegawczość. Nie znajdziemy tu żadnej kłódki, ale za to pokój wypełniono mnóstwem elektroniki. Ogólnie wyszliśmy bez podpowiedzi jakieś 20 minut przed czasem. Obsługa była bardzo miła i pomimo później pory to po wszystkim znalazła czas żeby z nami porozmawiać i omówić kolejne elementy pokoju. Polecam!
Po wcześniejszych, raczej słabych doświadczeniach w Trójmieście do tego ER wybieramy się bez nastawiania na wielkie emocje. Po prostu - jesteśmy u znajomych na weekend więc musimy obowiązkowo zaliczyć jakiś pokój. Okazało się jednak, że trafiliśmy na perełkę. W mojej opinii jest to podobny poziom i klimat co choćby Łowca Głów i niewiele niższy niż Cyrk Dziwadeł. Jeżeli lubicie klimat grozy, to zdecydowanie pokój zrobi na Was wrażenie już od początku. Ale spokojnie! Osoby, które są obsrajportkami też raczej dadzą radę. Ja boję się wszystkiego, każdy "straszący" element mnie paraliżuje, jednak tutaj mimo mocnych akcentów historia bardzo mnie pochłonęła. Co prawda często chowałem się za znajomymi, ale byłem w stanie konstruktywnie działać i raczej przydałem się swojej ekipie 😉 Klimat jest zbudowany w znakomity sposób poprzez wszystkie elementy gry. Wystrój, muzyka czy choćby system podpowiedzi jest tutaj dopracowany, spójny i budujący napięcie. Zagadki są zróżnicowane i bardzo ciekawe. Rozwiązania dają satysfakcję, a niektóre nawet mój ukochany (jednak coraz rzadszy) efekt WOW! Pomimo wielu pokoi na koncie tutaj spotkaliśmy się z KILKOMA zupełnie nowymi rozwiązaniami za co duży plus dla twórców. Poziom oceniłbym między średnim, a średniozaawansowanym. Do rozwiązania bez podpowiedzi raczej potrzebne jest jakieś doświadczenie. Naszej, całkiem doświadczonej czteroosobowej ekipie (około 50 pokoi na głowę) udało się wyjść niewiele przed czasem z jedną podpowiedzią (która tak naprawdę dotyczyła pewnego przeoczenia). Obsługiwał nas jak to zwykle bywa w ER pozytywny freak, z którym tradycyjnie już po dobrych pokojach przegadaliśmy po wyjściu z pół godziny. Mega szacunek dla twórców za ten pomysł i realizację, bo coraz mniej jest tak dobrych pokoi. Czekamy z niecierpliwością na otwarcie nowego! Podsumowując był to jeden z lepszych Eskejpów w jakich byłem. Napewno TOP 5! Polecam każdemu komu nie przeszkadza klimat grozy towarzyszący przez całą grę. Z czystym sumieniem daję 10!
Czy prawdą jest, że Oskarżona w towarzystwie i przy współudziale innych Obwinionych dokonała samowolnego opuszczenia sali przesłuchań. Proszę wyjaśnić przebieg zdarzeń. Tak, to prawda. Zostaliśmy zamknięci w sali przesłuchań Komendy Policji. Już od samego wejścia wkracza się w fabułę pokoju. Każdy element w tym pokoju, niczym puzzel pasuje zarazem do innych kawałków jak i całości obrazu. Wszystko tworzy spójną całość: wystrój, zagadki, fabuła. NIC nie jest przypadkowe. Tutaj, tak jak podczas prawdziwego śledztwa, główną rolę gra kojarzenie faktów. Nic nie jest podane wprost. Każda zagadka jest wielopoziomowa, złożona. Każda, jak cebula, ma warstwy :-). To sprawia, że pomimo iż samych zagadek nie jest z pozoru dużo, do ostatecznego rozwiązania każdej z nich dochodzi się kilkuetapowo. Mało tego. Same zagadki są dopracowane, różnorodne. Jest kilka zaskakujących rozwiązań. Nic nie nudzi, nie jest monotonne. Wszystko działa jak trzeba, nie zawodzi ani elektronika ani mechanika (w pewnym momencie trzeba się uzbroić w cierpliwość, co dla mnie okazało się wyzwaniem ;-)) Przestrzeń zaaranżowana ascetycznie, ale jednocześnie z pomysłem. Przestrzeni, przynajmniej dla czterech osób, wystarczająco (w finale robi się ciasno, ale akurat to jest jak najbardziej zrozumiałe ;-)))) No i, co ja lubię, pokój ma ciekawą, spójną historię, której wyjaśnienie postępuje w miarę rozwiązywania zagadek. Polecam grupom z pewnym doświadczeniem, chociaż i dla nich sposób rozwiązywania problemów może nie być taką „bułką z masłem” Wielkie brawa dla obsługi! Często nie danie podpowiedzi jest większą sztuką niż jej podsunięcie. Dzięki za wiarę w nasze możliwości i za znakomite wyczucie czasu i grupy! To również dzięki Wam udało się przejść pokój bez koła ratunkowego. Satysfakcja bezcenna!! Czy Oskarżona przyznaje się do winy? Oczywiście! Przyznaję się do tego, że ucieczka ta sprawiła mi ogromną przyjemność. Co więcej, absolutnie nie obiecuję poprawy, a wręcz jestem przekonana, że nastąpi recydywa! I to , mam nadzieję, w niedługim czasie 🙂